Ta niezwykła noc, kiedy się łączy Niebo z ziemią, sprawy Boskie ze sprawami ludzkimi...
Niby orędzie paschalne, a i na dzisiejszy dzień, czy noc właściwie pasuje...
A kiedyś taki fragment znalazłam na okładce Drogi i zapadł mi w pamięć:
Dopóki biały opłatek
łzą ciepłą oczy nam szkli
świat nie do końca stracony
świat nie do końca jest zły
Z obserwacji okołowigilijnych: coraz sprawniej idzie nam z mamą przygotowanie wszystkiego w kuchni. Niby na dziś było zaplanowane pieczenie dwóch ciast i pasztetu, do tego robienie sałatki i ostatnie zakupy trzeba było zrobić - to i tak przed przygotowaniem samej kolacji (ryba itd) znalazł się czas na prawie rodzinne obejrzenie Opowieści wigilijnej na Hallmarku. Tylko Młody się krzywił na moje komentarze do tłumaczenia. Cóż, zboczenie zawodowe.
Chłopaki ucieszyli się z płyt i oczywiście zaraz musieli je przetestować :P Mam~ wyrwie mi za to uszy :P
Stwierdziłam dziś, że tegoroczne prezenty przychodzą do mnie dubletami. Bo tak:
-książki kucharskie: kuchnia chińska od Adama i kuchnia japońska od rodziców
-malowana kanwa z funduszem na mulinę od babci i zestaw do haftu od Basi (jeszcze gdzieś w Polsce wędruje)
-słodycze od rodziców i czekolada od babci :D
-do tego cała saga Baldura od Adama :* :* :* wraz ze zdjęciami ze zlotów Luxa... mrr... teraz to nie Młody, a ja będę zarywać nocki, żeby mieć o czym rozmawiać na następnym zlocie.
Bałwanek już przy komórce dynda i podzwania radośnie.
Gdyby tylko gardło nie bolało :( Nawet prostej kolędy nie mogę przez nie czysto zaśpiewać - a skoro sama słyszę, że jestem pod dźwiękiem, to to musi strasznie brzmieć :D
Czas w kimono, jutro rano jedziemy do babci. Potem dalsze przerysowywanie Młodemu wzoru do haftu i ustalanie pociągu na wypad do Wrocławia :)
A na pożegnanie - piosenka Pospieszalskich... bo czasem wystarczy drobny gest - okruch miłości, by te Święta były naprawdę nasze. Bo kolęda dobrych ludzi woli!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz