A bo na rozpakowanie czekają 3 śliczne paczuszki z Indii, Malezji i Hong Kongu. Przyszły z post-crossingową pocztą już kilka tygodni temu i od tego czasu leżą na biurku, uparcie kusząc biedną mnie. Ale dam radę.
Na osłodę zapisuję się na moje pierwsze candy u Penelopy. Może akurat się poszczęści i w moje łapki, a właściwie brzucho wpadną takie pyszniaste ciasteczka:
Topsz, włączamy po raz 7 czy 8 musicalową Opowieść Wigilijną (stąd tytułowy humbug) i bierzemy się za aniołka dla cioci Weni. Jeszcze tylko skrzydła i backstitche...
o buu... nie dodało mojego komentarza rano... :(
OdpowiedzUsuńco dostałaś, co dostałaś? ;>
*trzyma niepewnie w łapkach, niewysłany jeszcze, prezent*