niedziela, 17 stycznia 2010

Zima i Mizuho

Zimowy pejzaż powoli się dłubie. Bardzo powoli, bo jak ktoś sobie narobił zaległości w pracach domowych, to nie może spędzić przyjemnych wieczorów z filmem i xxx.

Photobucket

Do przyszłej zimy skończę :D

A teraz obiecana recenzja :)
Onegai Teacher: Mizuho & Kei Diary autorstwa pana ukrywającego się pod nickiem Go Zappa.

Jest to kolejna nowelka (nie mylić z polską nowelą!) oparta na anime, która wpadła w moje łapki. I tak jak OMG: First End okazał się trafionym zakupem, tak Pamiętnik Mizuho i Kei'a rozczarował.

Zgodnie z posłowiem opowieść miała być nie tyle sfabularyzowaniem anime, co dodaniem kilku epizodów, które z różnych przyczyn nie mogły się znaleźć w serialu. Książka skupia się wokół pary głównych bohaterów, częściowo powtarzając to, co już znamy, a częściowo dopowiadając szczegóły po zapadnięciu kurtyny czy też zmroku.

Nie przeczę, Mizuho bojąca się kota jest naprawdę smacznym kąskiem dla fana serialu. Na pochwałę zasługują również ilustracje - przedstawiające głównie panie. A jednak całości bliżej do fanfiku - i to nie najwyższych lotów - niż do porządnej nowelki. W wielu miejscach przebija fakt, że jest to tłumaczenie z japońskiego. Spora ilość błędów i dziwnych konstrukcji składniowych nasuwa podejrzenie, że tekst nie przeszedł korekty.

Nowelka jest pewnym smaczkiem dla fanów serii, ale jej poziom jest niestety zbyt niski, by mogła stać się czymś więcej niż tylko elementem kolekcji wyznawców Kazami Mizuho.

sobota, 16 stycznia 2010

Yatta!

Znaczy udało się, znaczy sukces, znaczy jedziemy :D Ale po kolei.

Jeszcze tylko tydzień męczenia i biegania za wpisami (plus wizyta u endo), a 25 jedziemy z Wioletą do Bielska-Białej Lipnika na rekolekcje u sióstr szkolnych. Ciocia Weronika zaprosiła, pociągi nawet tam jeżdżą, więc czeka nas piękne 5 dni :) Czas zacząć odliczanie.
A po reko powrót przez Wrocław i - jak Bóg da - to i przez Różewo :) Ach, wpaść choćby na godzinkę do Joleńki...

Ale na razie uzupełnianie prac domowych, czyli pastiszów, polemik, opisów sytuacji i innych cudów niewidów. Dobrze, że choć fragment monologu dla imć Limona dziś zrobiłam. Z czego to, kto zgadnie?:

Kim dlań Hakuba, cóż on dla niej znaczy,
by łzy wylewać? Co mógłby zdziałać,
gdyby mu dano trawiący mnie teraz
żar pasji? Scenę by skąpał w łzach swoich,
poraził widza strasznej mowy mocą:
przeraził winnych, a wolnych zachwycił,
głupca by zmieszał, poruszył prawdziwie
ucho i oko zebranych. Ja zaś,
łotr obojętny, niepomny swej sprawy,
coraz się głębiej w bezsilność pogrążam
i się nie ważę wyrzec ani słowa
w obronie Króla, na którego życie
zamach powzięto.


Na tapecie na zmianę Haibanki (tłumaczenie właśnie przechodzi korektę, biedna Frrr ;) ) i Onegai Teacher. To drugie to głównie ze względu na nowelkę, która jednak okazała się pewnym rozczarowaniem. Szczegóły czyli recenzja - jutro :P

A na pożegnanie zostawiam kołysankę w wykonaniu ś.p. Kawai Eri... cóż, tam w górze też potrzebują dobrych głosów do Chóru ;)

niedziela, 10 stycznia 2010

...

Eh, czas brać się za resztę prac domowych. Najpierw recenzja dla Badeckiej, a potem się obaczy.

Ważne, że Set Apart powoli kończy się tłumaczyć i korektora już mam :)

Na osłodę ostatnich 2 tygodni nauki zapisałam się na candy do Moli z Moligami

Do wylosowania zestawy papieru do składania :)

piątek, 8 stycznia 2010

Paczka, nargile i inne takie

Yo! Witam w piątkowe popołudnie :D
Dojechałam doma w jednym kawałku. Nawet. A że pociąg przedziałowy podjechał i tłumów nie było, to i napiski do Arii podłubałam. Prawie cały 14 odcinek wyszedł. Niby Tenshi ciągnie dalej, ale wolę zrobić swoje. Po pierwsze uno zgodne z konwencjami Wanderera (pierwszego tłumacza), po drugie uno jednak trochę poprawniejsze :P
A jak już się chwalę (nie chełpię :P), to u Łucji z poświadczonych 90% za testament Hemingwaya dostałam :D

W kwestii tłumaczeń. Fale mają wprost nieprzebrane możliwości ruchów: od rozbijania się, przez napieranie i wzbieranie, aż po piętrzenie :P Dobrego kwadransa potrzeba na omówienie wszystkich i wybranie tego właściwego, ukazującego ruch pionowy w górę :P A płomyki świec mogą pełgać, o czym nie wszyscy wiedzą :D

Z serii o Królu Maciusiu:
Zgodnie z pewną teorią (nazwiska autora nie dosłyszałam) jeśli książka kończy się ślubem, to jest komedią, jeśli śmiercią - to tragedią. W związku z tym stwierdzam, co następuje: Pierwsze prawo magii to tragedia, bo ginie Darken Rahl, Kamień Łez to komedia, bo Richard i Kahlan się... no rozumiecie :D
Lord Jim wymęczony razem z jego napastliwościami, Ogólną Zaradnością i mediumicznym Marlowem. Kurczaczek, muszę zacząć robić notatki, bo zanim siądę do bloga to połowę lepszych tekstów z tych zajęć zapominam :/
Anyway - Alicja w Krainie Czarów. I w pewnym momencie człowiek nie wie, kto był na większym haju - autor, tłumacz czy Alicja :P A już na pewno Pan Gąsienica, który nie wiedzieć kiedy stał się pan, został pozbawiony koloru przez Projekt Gutenberg, a w dodatku pali hookah, czyli nargile, czyli wielką fajkę :D
Koniec. Wystarczy, że pannę M. trzeba było budzić, bo chrapać zaczynała.

Paczka doszła. Z Amazona. Z nowelką na podstawie Onegai Teacher. Andrzej się pluje, że jak można czytać nowelki :P Facet, nie zna się. Będzie co czytywać w pociągu, zwłaszcza że Kamień Łez doczytany, a trzeci tomik zaklepany więc już poczekam, nie będę czytać na kompku.

Właśnie. Kamień Łez. Dalej nie mam pojęcia, co Richard zrobił Rahlowi, a przejście Denny do grona dobrych duchów uważam za mocno naciągane, ale oczywiście znowu jestem pod wrażeniem. Na przykład, jak ten dureń Cypher musiał pogonić Gratcha, żeby zrozumieć, co zrobiła dla niego Kahlan. I lubię Vernę. I podobała mi się końcówka - nie samo tegesowanie, ale i wcześniej - jak Kahlan odesłała Orska do swojego pokoju :P I jak Richard się zabijał, ale przez całe popołudnie gapił się na jej włosy, a potem poszedł na zupę, bo przecież "zabić jeszcze się zdąży". Faceci...

Na polu robótkowym powoli do przodu z zimowym pejzażem, ale już za ciemno, żeby fotoska robić. Jutro będzie. Jutro też polowanie na plastikową kanwę - jeśli znajdę, to parę zawieszek będzie w nagrodach nowego forumkowego konkursu, tym razem nie mojego :D

Suteki da ne?