sobota, 3 lipca 2010

Smak, jest smak!

Smak, zapach...

Taka na przykład herbata jęczmienna. Pachnie trochę piwnie. Dziwny zapach i smak też mocno nietypowy. Ale na każdą herbatę trzeba znaleźć swój sposób. Dobrze osłodzona i pita na zimno - to moja wersja. Smakuje nienajgorzej, a podobno dobrze nawadnia, redukuje stresy i inne takie :)
Japończycy mówią na to mugicha i parzą normalnie lub na zimno (takiej jeszcze nie próbowałam i raczej nie spróbuję, bo bez cukru jest dla mnie raczej nie do przełknięcia).
Mugicha to herbata nie dla wszystkich - ze względu na swój specyficzny smak, ale jeśli będziecie mieć możliwość, to warto spróbować. Może akurat ją polubicie i lato będzie bogatsze o nowy napój?

Skoro już przy sprawach kuchennych jesteśmy, to podzielę się przepisem z gatunku "wziąć to co jest w domu, wrzucić w woka i doprawić".
Dziś rano, szukając pomysłu na obiad, stwierdziłam, że mam ochotę na rybę. Ale nie taką w panierce, jak zazwyczaj robi mam~. Pomyślałam i oto, co wyszło:

Trochę inny dorsz
- filet z dorsza (rozmiar w zależności od tego, dla ilu osób gotujemy)
- kawałek pora
- pomidor
- sos sojowy (można zastąpić maggi zmieszanym pół na pół z wodą)

Dorsza dzielimy na spore kawałki, wyjmujemy ości i zdejmujemy skórę. Nie kroimy go zbyt drobno, bo sam się rozpadnie.
Pora kroimy w węższe lub szersze plastry (szersze będą przyjemnie trzeszczeć między zębami, węższe nadadzą tylko smaku) i "rozbieramy" je na kółeczka.
Pomidora obieramy ze skórki, wyjmujemy pestki razem z całą galaretką. Kroimy w wąskie paseczki.

W woku (ew. nieprzywieralnej patelni) rozgrzewamy niewielką ilość oleju. Na gorący olej wrzucamy rybę i krótko przesmażamy (aż przestanie być szklista). Dodajemy pora i uczciwą porcję sosu sojowego. Chwilkę podduszamy całość. Wrzucamy pomidora, zdejmujemy woka z gazu i mieszamy całość.

Podajemy z ryżem.

Przygotowanie nie zajmuje dużo czasu, a danie wychodzi smaczne, lekkie i sycące :)

3 komentarze:

  1. a gdzie taką inną herbatkę idzie dostać?

    chyba muszę odkopać własnego woka w domu... narobiłaś mi ochoty na pichcenie... :P
    a inna rybka też się nada?

    OdpowiedzUsuń
  2. nu.. ja ją osobiście zamawiałam z Nipponu, ale myślę, że w jakichś Kuchniach Świata można poszukać.

    co do rybki - byle była biała i delikatny smak miała :)

    OdpowiedzUsuń
  3. dobre :)
    zajęło mi co prawda aż godzinę czasu (ale to moja wina, bo mogłem spokojnie zostawić wodę na ryż dużym ogniu jak przygotowywałem pozostałe składniki a tak musiałem czekać)

    w mojej wersji filety z pangi i dodatkowo papryka, bo się akurat napatoczyła w lodówce...

    OdpowiedzUsuń