Tyle co nic, ktoś powie. I prawda, trzydzieści kilka czekałam, aż pojawi się w moim życiu. Cierpliwości mi nie brakuje. Ale w kontekście czterech i pół roku, które dzieliłyśmy - te trzy wyglądają już zupełnie inaczej. Każą poddawać w wątpliwość nadzieję i możliwości na zmianę.
Żebym chociaż wiedziała, jak długo jeszcze. Więc idę i Go pytam.
A On: Nie mówię, że aż trzy lata. Ale trzydzieści trzy lata.
Trzy trzy lata właściwie.
To więcej czy mniej niż te izraelowe czterdzieści? Które tak w ogóle nie oznacza ponoć dokładnie czterdziestu, ale długi ale skończony okres czasu.
Shalom shalom