Znacie jakiś dobry komentarz do tego wersetu?
Taka zagwozdka, od kiedy to zdanie wpadło mi podczas różańca.
Dziś ze mną w raju.
Jest piątek, jakkolwiek by nie liczyć dni, sobota zacznie się dopiero po śmierci i zdjęciu z krzyża. Ukrzyżowan, umarł i pogrzebion, zstąpił do piekieł.
Więc kiedy było to dzisiaj ze mną?
Bo tak, jeśli od razu po śmierci - to co, Jezus odstawił Dyzmę do raju, a sam poszedł sprzątać piekło?
Czy może zabrał go ze sobą (nawet Zbawicielowi może się przydać wierny sidekick), obudzili Adama i wyprowadzili kogo się dało, i wrócili do raju na kolację?
A może - taka opcja trzecia, bo przecież Jezus umarł pierwszy, a łotrów jeszcze dobijali - że poszedł, pozamiatał szatanów i ich dziedzinę i w drodze powrotnej do Nieba zgarnął Dyzmę. I tak sobie razem chillowali do niedzieli rano.
Jakby nie było, w którymś momencie ten przystanek na oddech przed powrotem musiałby być, nie?
Choćby tylko dlatego, że Izajasz tak powiedział. Choć jeśli faktycznie to tylko z winy Izajasza i innych proroków - to oby się apostołowie nigdy nie dowiedzieli, bo zamiast chwały byłaby chryja na wysokości.
Albo i nie, bo spotkałam się z komentarzami, że popsuliśmy trochę interpunkcję w tym zdaniu i że powinno być "zaprawdę powiadam ci dziś: będziesz ze mną w raju" - czyli tu i teraz obiecuję ci, że kiedyś się tam spotkamy (tak bajdełej przy okazji, mielibyśmy wtedy ładne umocowanie dla czyśćca - no bo docelowo będzie, ale jeszcze nie dziś).
No i taką mam zagwozdkę i zastanawiam się, co uczeńsi ode mnie mają do powiedzenia.